Rustykalne wesele – Mulk Miszewko

Wszystko zaczęło się wrześniowego poranka – w domu u Marty – pogoda świetnie się zapowiadała mimo pochmurnego nieba – wiadomo – wrzesień to jeszcze lato.
Świadek Marcin – szykował się do swojej roli. I słusznie – zobaczycie wkrótce!
Zbliżała się ta godzina.
Mama doglądała wszystkiego – jak to Mama.
I tutaj pojawia się nasza Gwiazda – Panna Młoda!
Dziewczynom dopisywał humor, mimo – że Marta ustalała z Michałem jeszcze szczegóły.
Na prawdę są sobie pisani…
Dziewczyny oszalały! Nic dziwnego!
Marta już umalowana – rzućmy okiem co u Michała. Detale – bardzo ważne!
Czuć u Michała wyjątkowy spokój i luz.
Prawda?
My name is Bond – James Bond.
Obrączki przygotowane.
Detale Panny Młodej – sforografować – must have.
Jest i suknia – to już dziś.
Po prostu Vogue!
Mama i ostatnie poprawki.
Bo to już pora.
Druhny gotowe!
Panowie – też!
Tutaj się wszystko wydarzy.
Michał już czeka – z wyjątkowym spokojem.
Ależ to muszą być emocje dla Taty…
Chyba nie tylko dla niego…
Czujecie to? Już za chwilę.
Marta też to wie.
Na ten moment czekali wszyscy bardzo długo.
Dumni Rodzice.
Marta jest pewna.
Żebyście słyszeli te brawa!
Z radością ruszamy na przyjęcie weselne!
Zawsze z podekscytowaniem przyjeżdżam na Salę Weselną.
Było rustykalnie i jednocześnie z klasą i ze smakiem. Mulk Miszewko.
Zdjęcia z pierwszego tańca – bardzo ważne!
Pierwsze toasty i możemy zaczynać!
Mini sesja w dniu ślubu – uwielbiam.
Akuku!
Dzieciaki są zawsze pocieszne do fotografowania.
Marta i Michał dali czadu!
Był i specjalny pokaz tańca siostry!
Ale fajne lampki!
I tak do rana!
Już buty się nie przydadzą!