Gdyby ktoś powiedział mi, że będę fotografował ślub w Polsce w tak bardzo angielskim miejscu i to jeszcze wszystko po polsku… No właśnie, ale nie ma rzeczy niemożliwych!

Emilia i Karol zabrali mnie do swojego świata i powiem szczerze, że dałem się wciągnąć. Emilia – wulkan energii, a Karol – oaza spokoju. Mieszanka wybuchowa, z której mogły wyjść same dobre rzeczy…

Młodzi tłumaczyli mi, że chcą mieć żywe i naturalne zdjęcia, co przy ich temperamencie było bardzo inspirujące i zdecydowanie wpisywało się w moją estetykę.

Wszystko było zapięte na ostatni guzik i przygotowane z najwyższą klasą – biały dywan w kościele, a sala… malowniczo położona nad jeziorem, co sprzyjało wielkiej radości i szaleństwu tego letniego dnia…

Przyjęcie weslene: Hotel Otomin
Dekoracje: Hotel Otomin oraz Monika Zadarko – usługi florystyczne